sobota, 26 lutego 2011

guzikowiec

oto moja jedyna, ukochana torebka Number 1, której nie sprzedam w życiu za żadne skarby. Pierwszy powiedzmy "prototyp" zrobiłam w ostatniej klasie liceum, a inspiracją była dla mnie koleżanka Ania ( :**), która na swój dyplom stworzyła tkaninę naścienną wyszytą przezroczystymi guzikami. Guziki pięknie odbijały światło. Torebka na zdjęciach jest drugą wersją i przyszyłam do niej wszystkie guziki które znajdowały się w moim domu ( i się nadawały)  + guziki mojej babci :). Przyszywałam dzień i noc i jeszcze raz dzień i noc, ale nie żaluję:)    
Szczególna satysfakcję daja pochwały  i zdziwienie nawet całkiem obcych ludzi na ulicy:)

Druga mała fioletowa jest skromniejsza i subtelniejsza i nie rzuca się tak bardzo w oczy, ale też się już do niej przywiązałam:)




























2 komentarze:

  1. już wiem co zrobię z moją torebką kurzącą się w szafie ;p muszę tylko zrobić najazd na pasmanterię :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja najechałam moje obie Kochane Babcie:) polecam, kiedyś była moda na zbieranie guzików, w pasmanterii są strasznie drogie :(

      Usuń